Gdy pojawiam się w pracy, pierwszą rzeczą, którą robię, jest… lista zadań, które mam wykonać w danym dniu. Nie wychodzę z pracy, dopóki wszystkiego nie zrobię (lub skreślę z listy, bo okaże się zbędne), bo wiem, że jutro będzie nowa lista.
Pracoholizm jest dla mnie… nałogiem, bez którego bardzo trudno jest osiągnąć sukces, bo konkurenci to najczęściej właśnie pracoholicy. Tak jak zdolny sportowiec nie ma szans na sukcesy bez ciężkiego treningu, tak samo nawet najbardziej utalentowany człowiek nie osiągnie sukcesu bez poświęcenia się pracy – a to często nazywa się pracoholizmem. Uważam jednak, że żaden pracoholik nie nazwie siebie pracoholikiem.
Sposób na sukces w pracy to… planowanie, osiąganie wytyczonych celów, wykrywanie pomyłek, robienie korekt i uczenie się na błędach w myśl tego, że nie można popełniać tego samego błędu dwa razy.
Od podwładnych trzeba wymagać… nie więcej niż od siebie. Jeśli na przykład wymagam oszczędności od pracowników, to nie mogę latać klasą biznes lub zatrzymywać się w ekskluzywnych hotelach, mimo że mnie na to stać i nawet chętnie bym zapłacił z własnej kieszeni za odrobinę luksusu.
Ryzykowne w pracy jest… obiecać, a potem nie wykonać.
Dobra współpraca opiera się na… komunikacji, wykonywaniu zobowiązań względem współpracowników i uczciwości.
Nigdy nie zatrudniłbym… ludzi, którzy chcą odrobić godziny pracy wyłącznie po to, aby zarobić na życie, nie próbując osiągnąć sukcesu.
W pracy korzystam ze swojego wykształcenia w stopniu… średnim. Wykształcenie nauczyło
mnie rozwiązywania problemów, reszta to doświadczenie.
Studenci w mojej firmie… to osoby z potencjałem, lecz potrzeba im jeszcze doświadczenia.
Kiedy studiowałem, miałem czas na… dyskusje z kolegami (przy piwie, oczywiście) na tematy wychodzące poza obszar moich zainteresowań, czyli filozofii, polityki, ekonomii. Miałem czas na słuchanie muzyki. Kiedy studiowałem przez rok w Polsce (UJ), co weekend chodziłem z dziewczyną do teatru.
Pierwsze pieniądze zarobiłem… zakładając firmę, w którą zainwestowałem połowę swojego majątku, czyli 5 tysięcy dolarów.
Moja najbardziej udana inwestycja to… firma CrossComm, którą wprowadziłem na giełdę na Wall Street (NASDQ) – była hitem Wall Street w 1992 roku. 15 moich pracowników zostało milionerami, a 10 założyło własne firmy, które również odniosły niebagatelny sukces.
Błędem, do którego rzadko się przyznaję, jest… nie ma takich, bo do błędów się przyznaję. Inaczej podwładni (którzy prawie zawsze wiedzą, kto popełnił błąd) by mi nie ufali.
Zarządzanie firmą wiąże się z… planowaniem działań, wykonywaniem planów, wykrywaniem błędów w planach i ich korektą, podejmowaniem trudnych decyzji, których nikt inny nie jest w stanie podjąć.
Nie znoszę, kiedy pracownik… obwinia innych lub sytuację na rynku za błędy, które sam popełnił – na przykład, kiedy nie bierze odpowiedzialności za swoje działanie. Taka postawa jest charakterystyczna dla polityków dyletantów – dla takich nigdy nie było miejsca w moich firmach.
Zwalniam ludzi, bo… nie wykonują planów, do których się zobowiązali, i nie wyciągają z tego odpowiednich wniosków, czyli nie uczą się na błędach.
Moje stanowisko wymaga… zdolności analizowania danych, wyciągania wniosków i podejmowania decyzji w każdej sytuacji.
Gdybym miał określić, jakim jestem przełożonym, to musiałbym powiedzieć, że… wymagającym i uczciwym liderem, który daje przykład, bo opiera się na czynach, a nie na słowach.
Kiedy zdobędę już wszystko, to… nigdy wszystkiego nie zdobędę, ponieważ zabrakłoby mi czasu, aby osiągnąć wszystkie zamierzone cele. Ale w przyszłości chcę przeczytać wszystkie książki, które leżą u mnie w biurze. W końcu chciałbym poznać prawdziwy sens życia – o ile w ogóle taki istnieje!